Blog o lalkach Barbie i ich świecie, o manii kolekcjonowania i pasji ratowania lalek przed psującymi małymi rączkami. O tym, jak wiele radości daje zamiana czupiradeł w piękne panny i jak wiele emocji przynosi wygrana licytacja kolejnej lalki w pudełku...
Barbie Horse riding z 1997 r. - kupiona na Allegro wraz z ubrankiem, bez większych śladów "wybawienia", jeśli nie liczyć niemiłosiernie luźnych stawów kolanowych. Uczesana, z odrobiną podparcia całkiem ładnie pozuje z dwoma konikami...
Ach, ciemnowłosa! Szkoda, że tak ich mało, ale tym są ciekawsze. Koniki nie są chyba produkcji Mattel? Co nie zmienia faktu, że są ładniejsze od długogrzywych koni produkowanych przez tę firmę.
Bardzo fajne masz akcesoria, do każdej scenki coś odpowiedniego :) Kiedyś kolekcjonowałam takie koniki. Pamiętam, jak jeden kosztował w kiosku w Ustce 10 zł, a ja wiele nie myśląc, wydałam na niego resztę kieszonkowego :D Piękne były dopóki ich nie wykąpałam... Po umyciu odpadła im sierść :(
Ja mam gdzieś takiego konia w kartonie z zabawkami na strychu. Bardzo ładna sesja! Lalka też znakomita (gratuluję nabytku). ;) O konikach za dużo się rozpisywać nie będę, bo mam takiego i wiem że jest świetny. ;)
Dzięki za odwiedziny :) Cieszę się, że się Wam podobają zdjęcia.
Mono, te koniki można jeszcze ciągle kupić - moje co prawda mają już swoje lata, ale widziałam takie na allegro i w sklepach z zabawkami - nie tylko brązowe, ale i białe łaciate i czarne... i to w cenach jak w Ustce :)
Mój flokowany konik Maciek jest taki sam, taki sam kształt i maść (może odcień mojego wpada w jaśniejszy gniady, ale to z racji wieku ;) ) - piękna lalka, chciałą bym taką w swojej kolekcji :) Robię siodła i akcesoria do takich koni, jak prezentujesz, jesli masz oczotę - wpadnij www.larositastable.blogspot.com
Ładnie się prezentuje na tle tych choineczek. A stawy rozklekotane, to norma przy takich lalkach, ja mam kilka nowszych i jest dokładnie to samo.
OdpowiedzUsuńAch, ciemnowłosa! Szkoda, że tak ich mało, ale tym są ciekawsze.
OdpowiedzUsuńKoniki nie są chyba produkcji Mattel? Co nie zmienia faktu, że są ładniejsze od długogrzywych koni produkowanych przez tę firmę.
Koniki nie są mattelowe - nie mam pojęcia, czyj to produkt. Za to są obciągane welurkiem, i przez to przyjemniejsze od różowo-fioletowych plastików ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne masz akcesoria, do każdej scenki coś odpowiedniego :)
OdpowiedzUsuńKiedyś kolekcjonowałam takie koniki. Pamiętam, jak jeden kosztował w kiosku w Ustce 10 zł, a ja wiele nie myśląc, wydałam na niego resztę kieszonkowego :D Piękne były dopóki ich nie wykąpałam... Po umyciu odpadła im sierść :(
Ja mam gdzieś takiego konia w kartonie z zabawkami na strychu. Bardzo ładna sesja! Lalka też znakomita (gratuluję nabytku). ;) O konikach za dużo się rozpisywać nie będę, bo mam takiego i wiem że jest świetny. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny :) Cieszę się, że się Wam podobają zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMono, te koniki można jeszcze ciągle kupić - moje co prawda mają już swoje lata, ale widziałam takie na allegro i w sklepach z zabawkami - nie tylko brązowe, ale i białe łaciate i czarne... i to w cenach jak w Ustce :)
Mój flokowany konik Maciek jest taki sam, taki sam kształt i maść (może odcień mojego wpada w jaśniejszy gniady, ale to z racji wieku ;) ) - piękna lalka, chciałą bym taką w swojej kolekcji :)
OdpowiedzUsuńRobię siodła i akcesoria do takich koni, jak prezentujesz, jesli masz oczotę - wpadnij
www.larositastable.blogspot.com